poniedziałek, 30 grudnia 2013

TRZY SITA

Pracując w korporacji, każdego dnia spotykałem kogoś, kto chciał mi koniecznie coś o kimś opowiedzieć. Plotka, historia prawdziwa, bieżące zdarzenie… Najczęściej doświadczałem tej wątpliwej przyjemności na stołówce lub w palarni (dziś jestem szczęśliwym „rozwodnikiem tytoniowym”, ale to historia na oddzielny wpis).
Na co dzień również spotykam takich ludzi, ale zdecydowanie rzadziej i w mniejszym natężeniu.
Pobudki takowych osobników są różne: przypodobanie się rozmówcy, „nakablowanie” na współpracownika, bo… taką mają naturę. Jedno jest pewne. Robią to dla osiągnięcia własnych celów. Oczywiście, zdarzają się wyjątki i czasem takie osoby snują swoje opowieści bez refleksji, że komuś szkodzą, ale to oznacza tylko i wyłącznie ich głupotę.
Zdarzenia, które opisuję powyżej, najlepiej ilustruje poniższa przypowieść:


Któregoś dnia zjawił się u Sokratesa pewien człowiek i chciał się z nim podzielić wiadomością.
– Posłuchaj Sokratesie, koniecznie muszę ci powiedzieć, jak się zachował twój przyjaciel.
–- Od razu ci przerwę – powiedział mu Sokrates – i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz mi do powiedzenia, przez trzy sita?
A ponieważ rozmówca spojrzał na niego nic nierozumiejącym wzrokiem, Sokrates tak to objaśnił:
– Otóż, zanim zaczniemy mówić, zawsze powinniśmy przesiać to, co chcemy powiedzieć, przez trzy sita.

Pierwsze sito to sito prawdy.

Czy sprawdziłeś, że to, co masz mi do powiedzenia, jest doskonale zgodne z prawdą?

– Nie, słyszałem, jak o tym mówiono.
– No cóż... Sądzę jednak, że przynajmniej przesiałeś to przez drugie sito, którym jest sito dobra.

Czy to, co tak bardzo chcesz mi powiedzieć, jest przynajmniej jakąś dobrą rzeczą?

Rozmówca Sokratesa zawahał się, a potem odpowiedział:
– Nie, niestety, to nie jest nic dobrego, wręcz przeciwnie.
– Hmm! – westchnął filozof. – Pomimo to przypatrzmy się trzeciemu situ.

Czy to, co pragniesz mi powiedzieć, jest przynajmniej pożyteczne?

– Raczej nie…

– W takim razie nie mówmy o tym wcale! – powiedział Sokrates. – Jeżeli to, co pragniesz wyjawić, nie jest ani prawdziwe, ani dobre, ani pożyteczne, wolę nic o tym nie wiedzieć. A i tobie radzę, żebyś o tym zapomniał.

wtorek, 24 września 2013

Bądź panem siebie

Bądź panem siebie, bez siły nie ma ani cnoty, ani szczęścia - Napoleon Bonaparte

Każdy z nas spotyka ludzi, którzy mówią, że nie mają siły zmagać się z problemami dnia codziennego.
Jest to bardzo przykre, gdyż mają tę siłę w sobie, tylko o niej nie wiedzą. To z kolei daje efekt, jakby jej rzeczywiście nie mieli.
Bez siły, która jest potrzebna do wytrzymania przeciwności losu jest w życiu ciężej. Tak więc wiedz, że masz siłę w sobie. Po prostu zacznij jej używać.

Jeżeli nie wiesz, jak to life coaching jest Ci potrzebny. Szczegóły tutaj.

środa, 28 sierpnia 2013

Było, minęło



Pewnego razu dwóch świętych mężów wędrowało przez las w pobliżu Neapolu.
Na pochylonych głowach mieli głęboko naciągnięte kaptury, które ograniczały im
w znacznym stopniu pole widzenia. kiedy tak szli mamrocząc modlitwy.
Doszedłszy do wąskiego strumyka zatrzymali się.

Na brzegu stała młoda kobieta w nowiutkich butach i długiej chłopskiej sukni.
Nie mogła zdecydować się na przekroczenie strumyka, najwidoczniej obawiając
się, że zabrudzi sobie suknię.

Jeden z mnichów bez chwili wahania podniósł ją i przeniósł na drugą stronę. 
Delikatnie postawił ją na ścieżce. Uśmiechnęła się do niego w podziękowaniu,
a on skinął głową. Następnie ruszył wraz z towarzyszem w dalszą drogę.
Szli w milczeniu, wreszcie ów drugi mnich, niezwykle podekscytowany, przerwał je:
"Jak mogłeś to zrobić?" - zapytał wykrzywiając z dezaprobatą twarz. Jego 
towarzysz pogrążony głęboko w myślach, spojrzał na niego zdumiony: "Co zrobić?"

"Jak mogłeś dotknąć tej kobiety? Podniosłeś ją, trzymałeś ją i dotykałeś jej, 
jesteś mnichem".

"Och, a ty wciąż jeszcze niesiesz tę młodą kobietę?" - odparł pierwszy mnich 
z iskrą rozbawienia w oku. - "Ja ją zostawiłem godzinę temu".

Tak więc Kochani, nie rozpamiętujcie tego co było. Zycie toczy się nadal i tyle dobrego może nas jeszcze spotkać.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Trzy cytaty - jedna prawda

Liczy się nie to, kim ktoś się urodził, ale kim wybrał, by być - Joanne Kathleen Rowling

Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie - Peter Drucker

Wysiłek, nie talent robi największą różnicę w osiąganiu - Bill Clinton


...bierz się do roboty, Twoje życie jest w Twoich rękach !

środa, 7 sierpnia 2013

„Inna” definicja coachingu


...Pewnego dnia na podwórko gospodarstwa, w którym zamieszkiwałem będąc dzieckiem, przywędrował nieznany koń. Nikt nie wiedział skąd przybył, a nie miał na sobie żadnego oznaczenia, które mogłoby nam pomóc ustalić jego pochodzenie. Nie mogło być mowy o zatrzymaniu konia, ponieważ z pewnością do kogoś należał.

Mój ojciec zdecydował odprowadzić go do domu. Wsiadł na niego, wyprowadził go na drogę i po prostu zaufał, że instynkt konia zawiedzie go do jego domu. Interweniował jedynie wtedy, gdy koń schodził z drogi i zaczynał jeść trawę, albo zbaczał w pola. Wówczas ojciec prowadził go z powrotem na drogę.

W ten sposób koń szybko wrócił do swego właściciela. Właściciel, gdy ujrzał konia nie krył zaskoczenia i zapytał ojca: Skąd wiedział Pan, że koń pochodzi właśnie stąd i należy do nas?

Na to ojciec odpowiedział: "Ja tego nie wiedziałem, to koń wiedział! Ja tylko pilnowałem, żeby nie zszedł z drogi”.
                                            
                                                                                               Historia opowiedziana przez Miltona Ericksona

piątek, 2 sierpnia 2013

Coaching grupowy a mediacje



Zgodnie z obietnicą opowiem Wam historię związaną z prowadzoną niedawno przeze mnie sesją coachingu grupowego (przynajmniej wtedy wydawało mi się, że będzie chodziło o coaching grupowy).
Zaczęło się jak zwykle. Trzech team leaderów zwróciło się do mnie z prośbą o sesję coachingu grupowego. Temat? Problemy komunikacyjne wewnątrz grupy, którą prowadzą. Problemy te dotyczyły również komunikacji między grupą a liderami, jednak sposób przedstawienia sprawy wskazywał, że ognisko zapalne tkwi w samej grupie.

Po rozmowach z liderami przygotowaliśmy spotkanie, które miało „uzdrowić” atmosferę w zespole.

Zaproponowane ćwiczenia szybko obnażyły prawdziwy problem. Nie było żadnego konfliktu wewnątrz grupy. Prawdziwy konflikt istniał na linii grupa – liderzy.

Zrozumiałem, że planowany coaching grupowy przerodził się w mediacje.

Ćwiczenia szybko „otworzyły” uczestników. Jedno z zadań polegało na tym, że członkowie grupy mieli wypunktować cechy idealnej grupy oraz zdefiniować niepożądane zachowania. Szybko zaczęli przytaczać własne, niestety negatywne wspomnienia ze współpracy z przełożonymi. Liderzy natychmiast podchwycili temat i wiedziałem, że od tego momentu nie mogę im przerywać. Moim nowym zadaniem było pilnowanie, aby rozpoczęty dialog odbył się z należytym szacunkiem oraz w atmosferze jak najmniej emocjonalnej. Na szczęście trafiłem na ludzi o wysokiej kulturze osobistej, więc reszta spotkania przebiegła w cywilizowanych warunkach. Sformułowanie na początku zajęć kontraktu oraz jego podpisanie przez wszystkich uczestników zadziałało w stu procentach. Kontrakt ten miał tylko jeden punkt: szacunek, szacunek i jeszcze raz szacunek – a został opracowany w całości przez członków grupy i ich przywódców.

Po kilku godzinach oczyszczających rozmów nastąpił moment podsumowania.

Celowo na podsumowanie poprosiłem wszystkich o przejście do innego pomieszczenia. Chciałem, aby to nowe rozdanie kojarzyło się z nowym miejscem. Zarówno grupa, jak i liderzy (tym razem w kręgu, a nie po dwóch stronach „barykady”) praktycznie bez mojego udziału wspólnie postanowili, co będą dalej robić. Nad czym będą pracować, czego unikać.

Jestem umówiony z liderami na spotkanie na początku września celem podsumowania tego, co się zdarzy w międzyczasie, oraz dla sprawdzenia, czy efekty spotkania okażą się zadowalające.

Obecnie grupa pracuje nad językiem komunikacji.

Trzymam za Was kciuki.
 
Pozdrawiam,

wtorek, 30 lipca 2013

Zdecydowanie prezentujemy nową ofertę


Choć mamy dopiero półmetek wakacji, my już przygotowaliśmy dla Was całkiem nową, pełniejszą ofertę.

Poszczególne zakładki pokażą Wam zarys naszych usług. Z premedytacją użyłem słowa „zarys”, ponieważ nasza oferta zawsze dopasowywana jest do potrzeb naszych Klientów. Jeżeli czegoś nie ma dziś, a jest potrzebne, to będzie jutro. Dobrym tego przykładem są mediacje. Ostatnio miałem okazję prowadzić sesję coachingu grupowego. Choć oficjalnie tak to nazwano, od razu po przedstawieniu problemu zauważyłem, że chodzi o coś innego. Problemem do rozwiązania okazał się konflikt na linii kadra zarządzająca – personel. Ale o tym szczegółowo w następnym poście…:)

Wracając do nowej, pełniejszej oferty. Oprócz udziału w szkoleniach możecie również dowiedzieć się, jak wykorzystujemy coaching, aby pomóc Wam w osiągnięciu Waszych celów. Nasze propozycje dla przedsiębiorstw (już nie tylko w ujęciu „miękkim”, ale też i „twardym”) opisane są w kolejnej zakładce rozwiązania dla firm.
Tak więc nie pozostaje nam nic innego, jak tylko zaprosić Was do współpracy.

Z pozdrowieniami,
 
Ekipa Zdecydowanych

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rób swoje i nie oglądaj się na innych


„Gdybym próbował czytać wszystkie słowa krytyki skierowane przeciwko mnie, mógłbym równie dobrze zamknąć swoje biuro i wziąć się za coś innego. Robię to, co według mnie jest najlepsze, najlepiej jak potrafię. I mam zamiar robić tak do końca. I jeśli przy końcu okaże się, że mam rację, wszystko, co o mnie powiedziano, przestanie się liczyć. A jeśli koniec pokaże, że się myliłem, nie zmieni tego nawet 10 aniołów, którzy będą przysięgać, że miałem rację” – Abraham Lincoln.

Rób swoje i nie oglądaj się na innych. Pilnuj jedynie, aby to, co robisz, było wartościowe.
 
Pozdrawiam,

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Każdy sukces cieszy !


Praca trenera, coacha czy nauczyciela cieszy najbardziej wtedy, gdy uczeń odniesie sukces.

Nie bez powodu mówi się, że sukcesy naszych podopiecznych są naszymi sukcesami. Oczywiście ich porażki również są naszymi, ale dziś nie będzie nic o porażkach.

Wczoraj spotkałem się z jednym z moich słuchaczy, który uczestniczył w warsztatach pt. „CV oraz List Motywacyjny. Idealna aplikacja idealnego kandydata” oraz „Rozmowa kwalifikacyjna – jak wygrać własną przyszłość”. Oba te moduły wchodzą w skład kursu „Przygotowanie do procesu rekrutacyjnego”. Ku mojej wielkiej radości okazało się, że jego CV, jakie przygotował po naszym spotkaniu, zostało zakwalifikowane do kolejnego etapu rekrutacji, a on sam został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną. Jakże byłem i jestem nadal dumny po tym, jak dowiedziałem się, że udało mu się dostać tę posadę.

Dla takich chwil warto być trenerem, dla takich chwil warto prowadzić ten projekt.

Dziękuję.